środa, 7 stycznia 2009

Nie do końca dorosła


Chyba jednak jestem jeszcze małą dziewczynką. Zawsze odrobinę dziecinna i romantyczna, wprost uwierzyć nie mogę że tyle lat przeżyłam i nadal jestem... nadal mam ją - tą dziecinną tęsknotę. Tęsknotę do świata baśni, magicznych zdarzeń, ulotnych wróżek i księżniczek w pięknych szatach. Choć... No tak, przecież zawsze lubiłam bajki, baśnie i fantastykę. Nawet teraz najczęściej zajmuję się rzeczami mało pożytecznymi i całkowicie nieprzyziemnymi.
Ot, teraz gdy córcia moja jest małą księżniczką z całym swoim asortymentem różowych, milusich wstążek, kokardek, skrzydełek mogę być jawnie sobą i robić to co sprawia mi przyjemność. Więc siadamy razem przed telewizorem i oglądamy kolejną bajkę z udziałem Barbie. Naprawdę. Z przyjemnością.
Kiedyś myślałam że to głupie takie, różowe i wieśniackie (?) A może i jest? Nieważne. Fakt że każdą kolejną baśń o księżniczkach oglądamy z małą na wdechu. Płaczemy razem i śpiewamy głośno. A już "księżniczkę i żebraczkę" mogłabym oglądać godzinami. Może i głupio wygląda baba pod czterdziechę w koronie na głowie ze wzruszeniem w oczach oglądająca film dla małych dziewczynek. Ale ja nadal jestem małą dziewczynką. Naprawdę.



Brak komentarzy: