wtorek, 13 stycznia 2009

Letnia zadyma w środku zimy


Jest taki jeden dzień w kalendarzu świąt ruchomych. Dzień kiedy jestem szczęśliwa że jestem tu i teraz. Dzień dumy narodowej. I to nie jest 11 listopada.
Taki dzień gdy wszyscy jednoczymy się i stajemy obok siebie w jednym celu. I to nie jest obrona ojczyzny.
Ale ja nie o tym dzisiaj. Uśmiecham się chytrze do mojej myśli, myśli jak wiatr który wieje gdzie chce... To blues.... Wspomnienie... Tęsknota....
Trafiłam na koncert takiego zespołu "7 w nocy" i obudził się we mnie cały wachlarz nagłych wzruszeń, takie wspomnienia mnie dopadły nagle i słodka nić ulubionego rodzaju muzyki poniosła moje serce gdzieś hen...
Tak naprawdę należę do tego szczęśliwego gatunku ludzi pozytywnie zakręconych i nie mam problemu z odnajdywaniem się w jakimkolwiek środowisku przy jednoczesnym zachowaniu 100 % siebie w sobie. Potrafię się bawić przy każdym rodzaju muzyki i potrafię wysłuchać wszystkiego. Ale tylko Blues porusza we mnie każdą strunę, tylko on...
Ha,ha... dawno nie byłam tak niepoczytalnie szczęśliwa jak tej niedzieli. Tak też zaraz podstawiłam drabinę pod najwyższą szafkę w mieszkaniu i z najodleglejszego kąta tej szafki wydarłam moje analogi. (Mało brakowało bym je wycałowała z kurzu). Ach jak to byłoby pięknie móc ich teraz znów posłuchać: Skibińskiego, Krzak, Brekautu, Nalepy, Irka Dudka, Dżemu... I patrzeć jak igła sunie po płyty aksamicie.
Znalazłam płytę Jurka Owsiaka z 89 roku. Płytę niesamowitą, orginalną, pełną werwy. Taki sam jest ten człowiek niegdyś Obserwator Rzeczy Ulotnych i Dziwnych- dyrygent Wielkiej Orkiestry dzisiaj.
Ja malutka - też się dziś nie zmieniłam.
Właśnie - niedawno odnalazł mnie dawny znajomy, z takich lat gdy nosiłam kolorowe suknie, kwiaty we włosach koloru miodu wszelakiego i jeździłam na koncerty boso...
Pamiętam Jurku- w życiu piękne są tylko chwile...
To miłe że po tylu latach wracają stare znajomości, przyjaźnie powstałe przez muzykę i dzięki niej.
I jeszcze to lato w Monarze - Piotr (Kosmos) którego już nie odnajdę ani ja, ani on mnie nie odnajdzie. To tylko taki letni spacer z Agnieszką... Tak niewiele a tak dużo jednocześnie. Piękne wspomnienie
Wspomnienia, ech... Zamiast krwi mam w żyłach muzykę

Nic dziwnego - wszak pochodzę ze stolicy polskiego Bluesa

Brak komentarzy: