Zawsze miałam słabość do wszystkiego co przedstawiało elfy. Więc gdy pewnego dnia znalazłam tą starą książkę z czarującymi rysunkami wśród zabawek w dziecięcej przychodni , nocy dwu nie przespałam spokojnie aż poprosiłam kierownika przychodni o tą książeczkę ofiarując w zamian inne. Opowieść okazała się być zupełnie inna niż ta którą znam.
Kim właściwie jest Piotruś Pan? Czarodziejskim chłopcem z dziecięcej książeczki? Spełnionym marzeniem o niedorastaniu i samodzielności jednocześnie? Kim Piotruś Pan jest dla mnie? Tak naprawdę to ta bajeczka ma zupełnie inny wymiar gdy trafi się tam gdzie powstała i wtedy okaże się że to nie tak... że było zupełnie inaczej...
Kim właściwie jest Piotruś Pan? Czarodziejskim chłopcem z dziecięcej książeczki? Spełnionym marzeniem o niedorastaniu i samodzielności jednocześnie? Kim Piotruś Pan jest dla mnie? Tak naprawdę to ta bajeczka ma zupełnie inny wymiar gdy trafi się tam gdzie powstała i wtedy okaże się że to nie tak... że było zupełnie inaczej...
Od początku poczynając... to był sobie pewien zwyczajny park do którego na spacerek przychodziły codziennie dzieci. Przychodziły z rodzicami, nianią, trzymając się za rączki, biegając, hałasując - jak to dzieci. Ale żadne z tych dzieci nie pozostawało w parku samo na noc, po zamknięciu bram. Bo po zamknięciu bram, po dzwonku park ożywał w zupełnie nowym wymiarze. To musiał być bardzo stary park sięgający korzeniami prehistorii ziemi, bardzo wyjątkowy jednocześnie - bo nie spotyka się zbyt często i byle gdzie stworzeń tam zamieszkujących. Park był bowiem pełen elfów, przedziwnych magicznych stworzeń. I tam właśnie pewnego dnia rozpoczęła się historia pewnego zagubionego chłopca o imieniu Piotruś. Piotruś zresztą nie był jedynym zaginionym dzieckiem którym zaopiekowały się elfy. Dzięki książce"Przygody Piotrusia Pana" pana Jamesa M.Barrie poznałam również Tonię - dziewczynkę o której świat zapomniał (a raczej Disney)- a to dla niej właśnie elfy zbudowały dom by w nocy z zimna nie zmarzła i ona właśnie była gościem na elfich zaślubinach księcia z czarnobrewką. Wiem dlaczego nikt nie usłyszał o Toni - dla niej bowiem serce matki okazało się ważniejsze niż przepiękny i magiczny świat elfów, powróciła więc do domu i jednym wieczorem zakończyła się jej historia. A Piotruś? Kto wie? Może jest jeszcze gdzieś? Niedostępny i tajemniczy jak elfy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz