poniedziałek, 18 maja 2009

gdybym to ja miała...

... za co ;)
Ludzie którzy znają mnie dosyć dobrze wiedzą że nie lubię staroci. Ze względu na moją "przypadłość" czy jak tam to inaczej nazwał - nie znoszę starych domów, pałaców, skansenów i rupieci które się tam znajdują. Owszem, owszem bardzo lubię czerpać w tych miejscach inspirację, a nawet więcej - moja kuchnia coraz bardziej zaczyna przypominać szałas z 18 wieku (he,he,he) to jednak nie chciałam nigdy, do tej pory przynajmniej, za nic w świecie w takich starych murach zamieszkać!
Kiedyś przechodziłam już jednak taką fascynację będąc w ośrodku Monaru w Krakowie który mieścił się w pięknym pałacu. Pałac ten fascynował mnie i przerażał jednocześnie, acz z prawdziwą przyjemnością pomagałam pracach nad jego odnową. Fascynował na tyle, że gdyby nie miłość do pewnego młodzieńca tu na śląsku, zastanawiałabym się poważnie nad pozostaniem tam już na zawsze i złożeniem papierów na renowację zabytków (to ostatnie jeszcze gdzieś tam po mojej głowie do dziś szaleje)
Teraz dotknęło mnie ze zdwojoną siłą i powróciła ogromna tęsknota za sprawą pałacu stojącego we wsi Bobrek nieopodal Oświęcimia. To doprawdy rzut beretem ode mnie a naprawdę nigdy tam nie byłam. Ja -pani smykalska i wszędobylska nigdy wcześniej nie słyszałam o tym miejscu. I nic dziwnego - bowiem miejsce owo jest dobrze ukryte w dzikim parku, który kiedyś musiał być równie przepiękny jak sama budowla popadająca dziś w ruinę.
Więc stanęłam tam tak z rozdziawioną paszczą i łzą w oku, oczyma wyobraźni widząc powiewające na wietrze muślinowe firanki, kolorowe witraże w oknach, kutą bramę i fontannę przed wejściem. I już sadziłam rododendrony i azalie decydując które drzewa należy wyciąć, a które dopełniają romantycznej wizji ogrodu, gdy przypomniało mi się że ten pałac nigdy nie będzie mój. Nie będzie również niczyj i zgnije, popadnie w ruinę.
Jedynym moim marzeniem zostaje więc - by odnalazł się ktoś kto kupi i wyremontuje pałac, albo odnajdzie się jego prawowity właściciel - bo tak piękne miejsca nie mogą, po prostu nie mogą zniknąć!!!

6 komentarzy:

Kama pisze...

Piękne miejsce. Pozdrawiam.

I.nna pisze...

Straszny dwór ;)
ale masz rację - pod czułą opieką pewnie szybko zacząłby robić przyjemniejsze wrażenie... Zawsze mi żal, kiedy widze jak takie miejsca stają się ruiną.

damqelle pisze...

Oj, ani trochę nie straszny. Może to czarno-białe zdjęcie nadaje mu taki ponury ton, jednak coś sprawia że chciałabym... że chciałabym by znów był piękny, chciałabym pomagać w tym tworzeniu...

Anonimowy pisze...

Piękny mały zamek. Trochę poczytałem o nim i raczej ...czarno
widzę jego przyszłość, biorąc pod
uwagę dzałalność i opinie na temat obecnego "inwestora" -Raoof Ziyad.
Obecny wygląd (z Twoich fotografii
i materiałów z netu - tez nie
dobrze wróżą...). Od 7 lat jedynie
zabezpieczono stropy... Uuuuu....

A szkoda... I dziwię się Sapiehom,
że Ich fundacja nie odkupiła
tego od "paserskiego państwa",
jakim jest Polska....
Kupili np. wyjątkowo szpetny
obiekt ok. 8km od Siedlec,
a tam w swojej przecież macierzy -
mieli prawo pierwokupu....
Ale to już Ich problem.

W okolicach Siedlec właśnie - jest
bardzo dużo takich - mniejszych, czy większych obiektów (Podlasie
zachodnie - to takie wręcz "zagłębie" z zabytkowymi rezydencjami i szczerze mówiąc - sporo tu znajomych ze Szwajcarii i Francji ;) heh. Tak się przez to
złożyło...).
Obawiam sie , że ten "Twój" piękny
zameczek może skończyć podobnie, jak
jeden z piękniejszych obiektów
angielskiego neogotyku w Polsce -
pałac w Patrykozach (oczywiście
k.Siedlec... ;) ) .
Kiedyś odkupiła go Marta Sobieska-Gessler (ale nie mylić - z solidną Magdaleną Gessler - również
słynną polską restauratorką - to
ta od Fukiera , Tsariny etc, w Warszawie, a wymieniona wcześniej
pani - była właścicielką Krokodyla
na Starówce i kilku innych rest.w W-wie, które zostały już zlicytowane... Teraz prowadzi jakiś
program w tv). Niestety - podobnie, jak i swoje restauracje - doprowadziła do plajty - zrujnowała
pałac w Patrykozach - wywiozła
jego część wyposażenia (kominki,
schody etc...) i doprowadziła
zaniedbaniami - do całkowitego
...zawalenia się unikatowej baszty i słynnej tu - kryształowej
promenady. Napiszę o tym i innych
zabytkach - kiedyś.
Szkoda mi strasznie - gdy nieodpowiedzialni
ludzie - kupują zabytkowe rezydencje tylko po to,
by uzyskać na nie kredyty
i ...zdefraudować je później...
To - czego nie zniszczyli sowieci,
okoliczna gawiedź , komuniści -
to niszczą nieodpowiedzialni ludzie....
A właściciele prawni - muszą swoją
rodową własność - kupować od Państwa Polskiego, które postępuje w tym momencie, jak ordynarny paser... Wszystkie, absolutnie wszystkie kraje w EU (i nie tylko)-pozwracały zagrabione mienie-a ...Polska nie. Ale to już odrębny dramatyczny temat...

Mam nadzieję, że ten Kurd (a to mimo wszystko - rycerski naród) nie
dla popisywania się, czy zachodnich kredytów - kupił ten zamek i kiedyś
zobaczysz go w lepszej formie,
niz obecna.
Czego Ci szczerze życzę!;)

Sorry, że aż tak się rozpisałem.
jak zwykle... ;p heh
Pozdrowienia!;)

damqelle pisze...

Wiesz, Mariuszu - naprawdę na tej ziemi dużo pięknych miejsc po prostu gnije. Czasami już wolałabym żeby to ktoś sobie kupił i odgrodził od świata niż by niszczało. Nieopodal, nad wisłą taki los spotkał jedną z posiadłości książąt pszczyńskich - legła w ruinie kompletnej bo nie znalazł się nikt zainteresowany jej pięknym położeniem. Na szczęście uratowano piękny zameczek Promnitz który cieszy oko (kiedyś może o nim napiszę)Niestety czego wojna nie zniszczyła - rozebrali chłopi, czego chłopi nie ukradli - komuna przeznaczyła na PGR, a co nie zostało rozebrane za komuny - współcześni niszczą wandale :(
Ale są i takie miejsca gdzie jeszcze nie dawno nie stał kamień na kamieniu - a dziś dzięki fundacji zamek stoi...I to jest pocieszające:)
Też się rozpisałam ;)

Espresso pisze...

Cudowne miejsce :)