poniedziałek, 2 lutego 2009

mydło rumiankowe i parking


Jakiś sfrustrowany młody człowiek urządza portierowi awanturę o bark parkingu. A rzecz cała się dzieje w pewnym urzędzie w wiadomo jakim kraju. No bo jak? No jak powiadam i kto w latach kiedy budowano większość budynków administracyjnych pomyślałby że 20 lat później każdy będzie rozbijał się własnym wozem i do tego sprawą życia i śmierci stanie się zaparkowanie przed samymi drzwiami. Sprawa nie rozbija się o budynki jedynie, ale i osiedla, rynku okolice, parki. A gdyby 20 lat temu ktoś to miał i przewidzieć to już profilaktycznie na każdym budynku można byłoby pas startowy dla odrzutowców, czy lotnisko od razu umiejscowić - bo nie wiadomo czym się przemieszczać ludność będzie za lat następnych naście...
A mi to szczęśliwie nie przeszkadza - autobusem przyjeżdżam.
A i przejść się lubię...
Do tego jak już mnie coś natchnie - to siadam i coś w rączkach mielę. Tak więc myśląc dzisiaj nad genezą nie-powstania w naszym kraju wystarczającej ilości przestronnych parkingów uplotłam mydło. To strasznie miłe i pachnące zajęcie. W dodatku relaksuje aż miło...
Takie mydło można upichcić używając wywaru różnych ziół - rumianku, kory dębowej, mięty, melisy czy wyciągu z róży. Można użyć olejków eterycznych, lub uperfumować ulubionym zapachem.
Do tego celu jest potrzebne mydło białe bezzapachowe które ścieramy na tarce o drobnych oczkach. Do wiórków wlewamy wywar z ziół lub gorącą wodę i mieszamy (najlepiej jeśli ma konsystencję plasteliny) i modelujemy co tylko nam wyobraźnia podpowie. Ja użyłam dziecięcych foremek do piaskownicy które wysmarowałam wpierw oliwką. Takie mydełka pozostawiamy do wyschnięcia i wystukujemy z foremki.
Teraz zrelaksowana i zadowolona z siebie idę rączki myć. A panu krzykaczowi od parkingu-którego-nie-ma życzę by czasem nabrał dystansu do rzeczywistości i zaparkowawszy ulicę dalej wybrał się na krótki spacer.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Moim zdaniem , to , iż przed
wszelkimi budynkami administracji
publ., czy społ. - parkingi być
powinne - i to nie wyłącznie dla
urzędników, ale w większości dla
interesantów - są na to spaecjalne
środki (mimo kryzysu... ;) ).
To, że gdzieś ich nie ma - świadczy tylko o niezaradności
lokalnych władz - co można łatwo
zmienić- głosując podczas
najbliższych wyborów... ;)
Natomiast- kierowanie pretensji
do jakiegoś portiera, czy
kogoś w tym rodzaju , a już
szczególnie- krzykiem -
to zwykłe prostactwo i po
prostu glupota...

Więc - słusznie "wylałaś na
owego pyskacza kubeł
politowania" ;) .

Po całej sprawie - istotnie-
nie pozostaje nic innego,
jak zmyć z siebie ten widok,
którymś z Twoich pachnących
"tajemnymi ziółkami" ;)
mydełek ;).

Pozdrawiam! ;)

Nika pisze...

Świetny pomysł z tymi mydełkami! Takie małe nic, a cieszy i pewnie niesamowicie pachnie. Na pewno skorzystam z pomysłu.
Pozdrawiam

Petur Myrkur pisze...

Dzięki za odwiedziny i wpis w księdze :)
Dziś już chyba nie dam rady przeczytać notki ale zrobię to jutro :)

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje :)

I.nna pisze...

Ja też lubię takie pachnidła. :) A takie mydełko to fajny pomysł na niezobowiązujący prezencik.

Petur Myrkur pisze...

Gratuluje kreatywności :)
Super pomysł !! :)
Ślicznie też to wygląda :)

A tak wracając do notki to nie ma co się dziwić to POLSKA. Czasem jestem świadkiem takich absurdalnych zdarzeń że aż mi się śmiać chce.
Ale to tacy Polacy... wszystko by chcieli pod du... (przepraszam za wyrażenie) bo wydaje im się że im się należy.

Pozdrawiam