sobota, 27 grudnia 2008

Wróciłam


Nooo... bo wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. I Bogu dzięki za dom mój szczęściem pachnący. Zmęczona jestem tymi świętami i aż cieszę się na powrót do pracy. Naprawdę. Nic chyba mnie bardziej nie zrelaksuje niż kawałek dobrze wykonanej roboty! Święta świętami ale po tygodniu leżenia w gronie rodziny i wpychania w siebie słodkości zemdliło mnie do bólu zarówno z nadmiaru łakoci, jak i z nudów. Gdyby mi choć pozwolili pranie zarzucić, poprasować... rany cokolwiek!!! No bo ile można świętować? Szczęściem po wycałowaniu serdecznym babć, cioć i dzieciaczków wyrwaliśmy się z ciepłych ramion rodziny by na corocznej tradycyjnej "objazdówie" okolicznych żłobków i betlejemek zrzucić trochę tego świątecznego pyłu. No i kalori też ;)

Ależ to miło znaleść się w końcu we własnym przytulnym kątku i wypić gorącą czekoladę z ulubionego kubka. A kto chce może się do mnie przyłączyć i obejrzeć fotoreportarz z wyżej wymienionej bożonarodzeniowej objazdówy. Tylko błagam - już niczym mnie nie częstujcie, nie dzisiaj!

2 komentarze:

M. pisze...

Taki urok Świąt w XXI wieku. Niestety.

Anonimowy pisze...

Życzę Ci - by 2009 przyniósł Ci
wyłącznie najlepsze rzeczy.
Wielu nowych inspiracji ,
miłych chwil i tego - tak
potrzebnego wszystkim -
ciepła w sercu.
Spełniaj się i swoje marzenia! ;)