sobota, 6 grudnia 2008

mało słów



To jedna z moich czterech ulubionych pór roku. Kapryśna, zmienna, nostalgiczna... zima nadchodzi w tym roku bardzo małymi kroczkami i wymaga ode mnie cierpliwości w oczekiwaniu. W oczekiwaniu na? Mróz, śnieg, szron, lód, słońce w soplach, nastrój świąteczny, późne poranki, wczesne wieczory, herbata cynamonowa, ciepły szal, puszysty koc i dużo czasu dla książek pachnących biblioteką, zajęcia w domu, piernikowe serca i bajki dzieciom wyświetlane na suficie.

1 komentarz:

Bea pisze...

Sliczne zdjecia! bardzo nastrojowe! :)