Jest, jest, jest.
Doszła przesyłka z książkami a w niej ta, na którą najbardziej czekałam. Uch... no to rodzina ma się z pyszna - zamykam się w kuchni i zamiast zupy będzie gips. Oj ta, lubię się bawić gipsem - teraz zabieram się do tej zabawy na poważnie. Będą potrzebne bandaże, sznurki, gazety, druty i miski. Sio rodzina - mamy nie ma i obiadu też nie będzie.
Długo. I dla nikogo.
W takim stanie jestem już od tygodnia, bo czas cały coś się dziać musi. Albo się piecze, albo szyje, wycina, kroi, zbiera, miesza. Wszystko się przyda, wszystko potrzebne - teraz, naraz, już...
W dzikiej pasji będąc - tak na początek, skończyłam słońce z masy solnej co czekało cierpliwie na złocenie aż spaść zdążyło. Ozłociłam słońce a i przy okazji ramę i sukienkę aniołka maznęłam złotem. Moja córcia na przedstawieniu wigilijnym w przedszkolu wyglądała jak prawdziwy anioł. Opłacało się w nocy siedzieć nad sukienką.
Ciekawe gdzie w tym domu są gwoździe - pana słońce wszak trzeba teraz powiesić.
I tak się zastanawiam czy słońce to właściwie on, ona czy ono?
Doszła przesyłka z książkami a w niej ta, na którą najbardziej czekałam. Uch... no to rodzina ma się z pyszna - zamykam się w kuchni i zamiast zupy będzie gips. Oj ta, lubię się bawić gipsem - teraz zabieram się do tej zabawy na poważnie. Będą potrzebne bandaże, sznurki, gazety, druty i miski. Sio rodzina - mamy nie ma i obiadu też nie będzie.
Długo. I dla nikogo.
W takim stanie jestem już od tygodnia, bo czas cały coś się dziać musi. Albo się piecze, albo szyje, wycina, kroi, zbiera, miesza. Wszystko się przyda, wszystko potrzebne - teraz, naraz, już...
W dzikiej pasji będąc - tak na początek, skończyłam słońce z masy solnej co czekało cierpliwie na złocenie aż spaść zdążyło. Ozłociłam słońce a i przy okazji ramę i sukienkę aniołka maznęłam złotem. Moja córcia na przedstawieniu wigilijnym w przedszkolu wyglądała jak prawdziwy anioł. Opłacało się w nocy siedzieć nad sukienką.
Ciekawe gdzie w tym domu są gwoździe - pana słońce wszak trzeba teraz powiesić.
I tak się zastanawiam czy słońce to właściwie on, ona czy ono?
3 komentarze:
Po francusku 'on'! :) Bardzo ladne to slonce, ja jeszcze nigdy nic z masy solnej nie robilam...
Pozdrawiam!
Witaj! ;)
Przede wszystkim - bardzo dziękuję
za odwiedziny "u mnie" ;).
Tym bardziej się cieszę , że tak
wspaniale (dla mnie) się złożyło,
iż moimi gośćmi są osoby tak
twórcze.
Zaintrygowała mnie ta "masa
solna"..? Przyznam , że nie wiedziałem, iż można jakoś
kreatywnie zapanować nad
procesem krystalizacji, a nie
tylko biernie się temu przyglądać.
Aż zaraz poszukam informacji
o tym.
Pewnie okaże się, że TO wcale
nie ma nic wspólnego
z krystalizacją... ;)
Ale przynajmniej się dowiem.
Pozdrawiam i zawsze gorąco
witam u siebie! ;)
_______
P.S. Aaależ pięknie tam u Ciebie
(przynajmniej na zdjęciach
wygląda zjawiskowo!)
P.S.2 Oczywiście - bezczelnie
wlazłem Ci też na stronkę
"jadalną" ;) che.
Masa solna to naprawdę banalna rzecz (i bardzo przyjemna zarazem) wystarczy tyle samo mąki ile soli wymieszać i wlać tyle wody by masa była plastyczna i można się bawić jak plasteliną. Gotowy wyrób wypieka się w piekarniku lub suszy na słoneczku.
A... to prawda że u mnie jest pięknie - bo ja widzę to piękno tam gdzie inni go nie dostrzegają i kocham moje miasto :)
Lubię bezczelnych ludzi - bezczelność kojarzy mi się bowiem ze szczerością:)
Prześlij komentarz