niedziela, 19 kwietnia 2009

Koty


Marianna chce kota. Chce i już... Marianna zwykła dostawać to czego chce, natomiast kota nie dostanie i basta... Bo i ja mam charakter zawzięty i po mnie go ma Marianna, a nie odwrotnie. Kota w naszym domu nie będzie - bo nie!!!
To Marianna w płacz. A niechże sobie płacze - ja chciałabym psa a nie płaczę. A kotów nie lubię - nooo... nie przepadam, może i bym mogła polubić...
Ale powiedziałam nie i umarł w butach!
Na otarcie łez kupiłam Marianne całą górę mazaków, farbek i brokatów w sztyfcie z nadzieją że córcia zajęta tworzeniem o kociakach zapomni. Więc siedzimy przy malutkim stoliku i tworzymy. Ona w pocie czoła coś lepi, rysuje i smaruje klejem, a mama - to znaczy ja...
Kota zrobiłam!?!
Ulepiłam kota z glinki - zamiast wielkanocnego zająca. Nie wiem dlaczego, wszak za kotami nie przepadam. Jak już go mam to nie wyrzucę przecież. Może kto przyjdzie i zabierze? A może zrobię drugiego kota? Czemu nie? Drugiego, trzeciego... całą kocią mafię.
Tylko bardziej się muszę przyłożyć. I z tym lakierem to stanowczo przesadziłam.

2 komentarze:

Monika Badowska pisze...

A czemu nie chcesz kota?;)

damqelle pisze...

Bo jakiekolwiek zwierzątko miałoby w tym domu ciężko. Często nas nie ma w domu, wszyscy mamy problem z sobą więc pewnikiem zapomniałabym go nakarmić, albo zamknęlibyśmy biedne zwierze w lodówce, czy coś takiego ;)