poniedziałek, 26 lipca 2010

Pierwsze koty za płoty

Aż się w końcu zirytował pewien "tajemniczy czytelnik bloga" i zapytał co się dzieje z Damqelle? Wcześniej już zapytywali inni mniej tajemniczy czytelnicy, których ze względu na jakąś bliższą lub dalszą zażyłość pozwoliłam sobie zbywać jakąś bliżej nieokreśloną "pod-nosem-zbywanką"
i oto jestem :)
Tylko w trochę innej formie niż te kilka miesięcy temu, kiedyż to kiedy poczęłam zaniedbywać moich wiernych, choć nielicznych czytelników. Zatem jestem - w liczbie mnogiej, w formie zwielokrotnionej poprzez coraz bardziej wypukły brzuch. Tak, tak - bowiem to ja jestem właścicielką tego wyżej przedstawionego na fotografii brzucha (teraz nie mogę zapomnieć wstawić tej fotografii).
Na swoje wytłumaczenie tak niezbyt elegancko zwalę całą winę na osobnika który ten mój brzuch zamieszkuje - po trochę dlatego że niewinne tłumaczyć się nie może, a zresztą stamtąd i tak nic nie widzi - a czego oczy nie widzą...
Tak więc Damqelle została niespodziewanie parę miesięcy temu Obdarowana życiem - pomimo gorliwych zapewnień lekarzy że już absolutnie i niemożliwe... Jednak Boża ręka sięga dalej niż wzrok lekarzy i wyniki badań hormonalnych i już tam Najwyższy swoje wie. A żeby tak zupełnie na tego Boga nie było - to jest jeszcze taki jeden współwinny ;)
Tak więc zostałam obdarowana niespodziewanie i z całym .... znaczy z załącznikami. Abym się nazbyt nie cieszyła tym swoim darem, szczęściem i macierzyństwem (co dla poniektórych jest to męczące) rzuciły się na mnie promocyjnie plagi egipskie - oprócz typowych mdłości, senności, zawrotów głowy, wstrętu do jedzenia, nocnych skurczy i przepełnionego pęcherza - również takie nietypowe - wstręt do pisania i do robienia zdjęć (co wydawało by się niemożliwe - a jednak). Przez te parę miesięcy nie byłam w stanie zmusić się do wykrzesania choćby jednego słowa, nie wspominając już o tym że trzech miesięcy wcale nie pamiętam, a jedynie wiem z zeznań naocznych świadków że owe miesiące przespałam. Wraz ze mną spał mój blog i spała kawiarenka (bo od słodkości mam mdłości). Bardzo wszystkich na tą okoliczność przepraszam i obiecuję poprawę - choć z góry uprzedzam jednocześnie że mogę być do znudzenia monotematyczna bowiem moje maleństwo zajmuje już każdy zakamarek mojego umysłu, mojego serca i myśli.