piątek, 11 marca 2011

A jednak szydełko...

Wybrałam. Zaszalałam. Podarowałam komu trzeba :)

piątek, 4 marca 2011

Mam cię po dziurki... w uszach


Wracamy z zerówki. Jest wietrzne zimowe popołudnie więc otulam twarz szczelniej szalem.
- Nie jest ci zimno? - zapytuję zmartwiona.
- Nie - pada krótka odpowiedź.
Próbuję jeszcze nawiązać rozmowę z moją panną pytając co tam w zerówce, co było na obiad i takie tam... ale z marnym skutkiem. W końcu zniecierpliwiona moją paplaniną 6-latka odpowiada:
- Nie przeszkadzaj mamo bo nagrywam.
Aha...
- A mogę wiedzieć co nagrywasz?
- Nooo mamo, nie wiesz? Piosenkę sobie nagrywam. Ty tak nie masz? Wgrywam sobie piosenkę i potem odtwarzam w swoim umyśle. I sobie słucham.

Hmmm... a Tymek do tego podobno potrzebuje MP4.

No cóż - podobno mózg kobiety różni się znacząco od mózgu mężczyzny. Powołując się na tą różnicę też zrobiłam coś z niczego, a raczej kolczyki z podobizną mojej córki



Ha, ha... uwielbiam to

środa, 23 lutego 2011

Wszystkich was kocham najbardziej


Mam w biblioteczce dziecięcej pewną książkę dziecięcą. Bardzo, bardzo ją lubię. Opowiada o trzech małych misiach których serduszka przepełnia troska - czy oby napewno rodzicom starczy miłości dla trzech tak odmiennych dzieci. Misiowi rodzice przytulając swoje pociechy zapewniają że o takich właśnie misiach marzyli i wszystkich kochają NAJBARDZIEJ.


Czytając tą książkę mym dzieciom wieczorami zazwyczaj wpadałam w dziwne zadumanie: jak bardzo brakowało mi tego trzeciego misiaka. Nawet nie mogłam się wtedy spodziewać jak bardzo Bóg okaże się dla mnie łaskawy - dziś wtulony w moje ramiona zasypia misiak trzeci. O takim właśnie marzyłam.


Nigdy nie mówię moim dzieciom że kocham je tak samo. Zasady równości są mylne - ponieważ nie ma miary równej, wymierzonej.... los nigdy nie dzieli po równo. Nigdy zatem nie kupuję dzieciom prezentów o tej samej wartości, nie dzielę na równe części słodyczy... samej siebie nie podzielę na trzy. Bo po równo - nie znaczy sprawiedliwie.


Dlaczego?


Bo moje dzieci są tak bardzo różne, tak odmienne mają potrzeby...


Misiak pierwszy - wspaniały chłopiec którego podarował mi świat. Wrażliwy, czuły, miły. Ale również podatny na wpływy środowiska, zamknięty w sobie.Trzeba z nim dużo rozmawiać, pokazywać sposoby na spędzanie wolnego czasu, wymagać dyscypliny i dbać o swój autorytet - by świat go nie porwał zanim mu go oddamy.
Drugi misiak - urocza dziewczynka o trudnym charakterze. Tej pannie mówienie o emocjach nie sprawia żadnego problemu, za to "posłuszeństwo" i "dyscyplina" - obco brzmiące hasła nie robią na niej żadnego wrażenia, zarówno jak metoda kija i marchewki. Na to stworzenie nie ma sposobu - trzeba po prostu całować słodki pyszczek i ufać że wyrośnie na mądrą kobietę która wie czego chce.
i wreszcie Misiak trzeci - malutki grzeczny niemowlaczek, jednocześnie najbardziej zależny ode mnie i jednocześnie najmniej pochłaniający uwagi.
Moje dzieci, moje trzy misie -tak odmienne, tak najważniejsze - wszystkich was kocham NAJBARDZIEJ!