czwartek, 21 stycznia 2010

Narysuj mi... siebie

Wsiadłam ostatnio na wygrzebanego konia. Na konia którym jeździłam pewnie i z radością te kilka - czy kilkanaście może lat temu. Otrzepałam z kurzu siną grzywę i odświeżam to w czym kiedyś, na studiach jeszcze czułam się tak pewnie. Prawdę mówiąc niewiele korzystałam z tej wiedzy, a jednak zdarzało mi się, choć raczej tak - dla zabawy.
Wczoraj wzięłam w ręce rysunek mojej córki. Odruchowo i bezwiednie dokonałam analizy i uznałam w tej analizy wyniku że moje dziecko rozwija się prawidłowo - czuje się szczęśliwe, akceptowane, pewne siebie; obdarza miłością i miłość otrzymuje.
To jest obrazek prawidłowo rozwijającej się 5-letniej dziewczynki. Kolorowy, pełen kwiatków, motylków, fajerwerków. Postacie są uśmiechnięte i mają rozwarte ramiona co oznacza otwarcie i ufność. Babcia jest większa od dziadka - w tym świecie małej dziewczynki jest najważniejsza. Kiedyś pamiętam jak rysowała rodzinę to na rysunku byłam ja, ona i braciszek. Tatuś był - ale jakiś mniejszy i jakby dalej. Teraz w aktualnych wypocinach tatuś urósł i trzyma nas za ręce, to znaczy że urósł na znaczeniu i spełnia równie ważną rolę w życiu Ani jak ja i brat.
Rysunek.
Rysunek nie ma jedynie zastosowania w sztuce, jest również ważnym elementem w ocenie osobowości, diagnozie i terapii psychologicznej. Bo to jak rysujemy nie jest czystym przypadkiem, odruchem, posiadaniem lub nie posiadaniem talentu. To jak rysujemy określa naszą osobowość, nastrój - przed dobrym psychologiem rysunku otwiera drzwi do najbardziej strzeżonych tajemnic o sobie. Sposób stawiania kreski, zaczerniania pól, uzupełniania w szczegóły lub schematowość zmienia się wraz z naszym rozwojem i stanem wewnętrznym.
Weźmy na przykład "dom-drzewo-ja". Jest to metoda stosowana często przez psychologów, bo daje dużo większe możliwości w ocenie osobowości niż wyciąganie od pacjenta tak wielu szczerych wyznań.
Dom - charakteryzuje środowisko rodzinne i potrzeby z tym związane. Komin symbolizuje ciepło w rodzinie, ścieżka - dostępność, płot - potrzebę ochrony emocjonalnej, okna - otwartość.
Drzewo (to ulubiony sposób diagnozy nowych pracowników naszej zakładowej pani psycholog) - określa cechy osobowości, Narysowanie drzewa dostarcza wiadomości na temat dojrzałości emocjonalnej, poczucia niższości, podatności na stres, urazów wewnętrznych, doświadczeń seksualnych.
Ja - obraz siebie - za pośrednictwem tego rysunku przedstawiamy stosunek do samego siebie, zarówno w sferze fizycznej jak i psychologicznej.
Za pomocą tych trzech prostych rysunków możemy określić zatem stan ciała, stan ducha i przystosowanie badanej osoby.
Ale wiele takich wniosków można wyczytać z każdego swobodnego szkicu.
Kiedyś, przebywając czas jakiś w Monarze poznałam Maćka. Maciek był narkomanem o bardzo rozbudowanej i skomplikowanej osobowości. Maciek malował ameby - jego rysunki były bardzo bogate i kolorowe co wskazywało na bogate życie wewnętrzne; oraz zamknięte w okręgu. To zamknięcie było bardzo dokładne i zaznaczone ciemniejszą kreską. Niedostępność.
Do tego kolorowego, bogatego świata Maciek nie dopuszczał nikogo. Więc jakie było moje zdziwienie gdy kiedyś chłopak narysował dla mnie otwartą amebę. Ja do dzisiaj ją przetrzymuję i jest mi symbolem mojego wielkiego sukcesu - Maciek mi zaufał. w tym czasie jednocześnie zwróciłam uwagę że ja nigdy nie zawieram swoich szkiców w formie koła, przeciwnie moje rysunki zawsze mają formę otwartą z tendencją wzrostową, choć kreska jest jeszcze słaba i wielokrotnie powielana - co oznacza że tli się we mnie brak pewności siebie.
Ale wróćmy do rysunku rodziny - to co dzieci bazgrają w przedszkolu nie jest przypadkowe - obrazuje ich stan emocjonalny, poczucie bezpieczeństwa, miejsce w rodzinie. Dbajmy o to by dzieci nasze malowały uśmiechnięte buzie, otwarte dłonie i dużo serduszek - bo to nie są zwykłe obrazki - to obrazy naszej rodziny.
A gdyby ktoś chciał więcej poczytać na temat - polecam książkę od której wszystko się zaczeło: G. D. Oster, P. Gould - Rysunek w psychoterapii

2 komentarze:

Nika pisze...

Ja nie mam talentu do rysowania- mam talent do bazgrania. I zawsze, bezwiednie, albo może raczej bezmyślnie, tworzę kwiatki, trójkąty i literki "M". Ciekawa jestem czy jest jakaś psychologiczna interpretacja takich bazgrołów?

A ja czekam aż Dominiczek zacznie rysować. Na razie jest zafascynowany tym, że potrafi wykrzesać z flamastra koślawą linię :)

damqelle pisze...

No i właśnie tu o bazgranie chodzi - każdy ma specyficzny sposób bazgrania i każde bazgranie ma interpretację. Po pięciu latach spędzonych na mojej uczelni to już bałam się wykonać jakikolwiek bezwiedny ruch - Bo wszystko jak się okazuje ma swoją interpretację.
A rysunki dzieci są fascynujące - nie sposób uwierzyć czym może zostać taka koślawa kreska. żyrafa? kopara? tunel powietrzny? A może nurkująca foka?