sobota, 20 grudnia 2008

Knedliczki


Pojechałam do Bielska. Właściwie to miałam do Katowic ale jakoś mnie zniosło. Od dnia odebrania dyplomu to nie byłam w Katowicach, bo to takie traumatyczne dla mnie miejsce. W sumie w Bielsku też jest sklep dla plastyków a potrzebowałam farby do tkanin. No po prostu w Bielsku jest też ładniej. No i ten sentyment... Ach Bielsko...
Taki malutki sentymencik związany z pewnym mężczyzną o burzy w oczach...
Ale o tym Ciii... Było minęło...
Więc kupiłam te farby, a przy okazji kilka innych nierozsądnych rzeczy. Sklepy dla plastyków to drugie takie miejsce po księgarni skąd trzeba mnie wyrzucić zanim zmarnotrawię tam cały dzień i fortunę. Więc jak już mnie wyciągnięto to już jakoś dzień się potoczył i znalazłam się nagle po drugiej stronie granicy. Tak góry, góry mijaliśmy góry (tęskno). A potem granica której właściwie to nie ma - tylko napisy po ichniejszemu. Wstąpiliśmy do sąsiadów i nabyliśmy stały asortyment produktów co to po naszej stronie nie ma. Więc jutro na obiad będą knedliki i kofola.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Niektóre sklepy - mają w sobie
coś z czarnej dziury ;) -
gdy się zbyt zbliżymy -
zasysają ...i kanał... ;)
Idealnie wsysają nas, czas
i zawartość portfeli .
Dlatego tak "panicznie" :) che
unikam m.inn. SoHo - tam
większość TAKICH miejsc ;)
A knedliki..? - mmmnnniamm! :) che
(ale takie właśnie prawdziwe)
Pozdrawiam! ;)

damqelle pisze...

a co to są SoHo? Czy to miejsce dla ludzi którym wszystko się przydaje? Bo ja lubię takie miejsca ;)

Anonimowy pisze...

To dzielnica w NY - gdzie
powinna wisieć tablica
ostrzegająca o konsekwencjach
tam wizyty :) che.
W TAMTYM MIEJSCU - dobry
Bóg wodzi nas na pokuszenie
;) che.
Mini galerie, sklepiki
artystyczne, magiczne
antykwariaty, sklepy
z różnymi różnościami ;)-
a wszystko unikatowe,
piękne i ...OOOCZYWIIŚCIE
nam konieczne ;) che,
ale - kurrrde - taaakie
drrogie... Uuuuu!
Jednak warto tam się
troszkę porujnować od
czasu do czasu ;).
Świątecznie pozdrawiam!