
Kraków kochają chyba wszyscy. Jedno z najpiękniejszych miast Polski gdzie drogi prowadzą jak do osławionego Rzymu. Polskie drogi...polskie dusze...
Czasem warto jednak z drogi zejść, zboczyć, zatrzymać się i tym razem zamiast do Krakowa - odwiedzić pobliski Mników. Co w tym Mnikowie tak ciekawego?
Otóż, zwykła polska gmina - parę domów, gospodarstw, droga wijąca się pomiędzy polami i niezwykły rezerwat przyrody. Tuż za ostatnim gospodarstwem wchodzimy w gęstwinę drzew, gdzie ścieżka się wije i prowadzi w inny świat. To tak jakby wejść do zwykłej szafy i znaleźć się niespodziewanie w innej rzeczywistości. Bo jechaliśmy doliną, bo w koło goły płaskowyż i pola po horyzont - a nagle nie wiadomo skąd wyrastają skały i soczysta świeża zieleń nas otacza, pomimo późnojesiennej pory. Tutaj jest inny świat - z dala od zgiełku pobliskiego miasta. Niewielu tu trafia turystów, bo trzeba przyznać dojście jest dosyć dobrze zakamuflowane.
"Rezerwat doliny Mnikowskiej został założony w 1963 roku w celu zachowania ze względów naukowych, dydaktycznych i turystycznych malowniczego wąwozu skalnego z licznymi osobliwościami przyrody ożywionej i nieożywionej"- czytamy na tablicy informacyjnej, z której dowiadujemy się również iż miejsce to było i jest do tej pory miejscem kultu maryjnego. Na jednej z wapiennych ścian znajduje się bowiem ponad trzymetrowy wizerunek Matki Boskiej namalowany przez znanego malarza i taternika Walerego Eliasza Radzikowskiego. Jedna z legend głosi że namalowanie naskalnego obrazu zleciła hrabina z Potockich w podzięce za ocalenie życia ciężko chorej córeczki. Bardziej prawdopodobne jednak jest że W.E. Radzikowski, uczestnik powstania styczniowego - namalował wizerunek Matki Boskiej w tej ukrytej dolince, gdyż chciał stworzyć bezpieczne miejsce modlitwy za ojczyznę w czasach niewoli.
Dolina Mnikowska jest miejscem modlitw po dziś dzień - w niedziele odbywają się tutaj msze święte, jest droga krzyżowa, a w sylwestra powitanie nowego roku u stóp Matki Boskiej Skalnej.
Hmm.... zaczynam się nad tym zastanawiać. To byłby bardzo ciekawy sylwester :)
Czasem warto jednak z drogi zejść, zboczyć, zatrzymać się i tym razem zamiast do Krakowa - odwiedzić pobliski Mników. Co w tym Mnikowie tak ciekawego?
Otóż, zwykła polska gmina - parę domów, gospodarstw, droga wijąca się pomiędzy polami i niezwykły rezerwat przyrody. Tuż za ostatnim gospodarstwem wchodzimy w gęstwinę drzew, gdzie ścieżka się wije i prowadzi w inny świat. To tak jakby wejść do zwykłej szafy i znaleźć się niespodziewanie w innej rzeczywistości. Bo jechaliśmy doliną, bo w koło goły płaskowyż i pola po horyzont - a nagle nie wiadomo skąd wyrastają skały i soczysta świeża zieleń nas otacza, pomimo późnojesiennej pory. Tutaj jest inny świat - z dala od zgiełku pobliskiego miasta. Niewielu tu trafia turystów, bo trzeba przyznać dojście jest dosyć dobrze zakamuflowane.
"Rezerwat doliny Mnikowskiej został założony w 1963 roku w celu zachowania ze względów naukowych, dydaktycznych i turystycznych malowniczego wąwozu skalnego z licznymi osobliwościami przyrody ożywionej i nieożywionej"- czytamy na tablicy informacyjnej, z której dowiadujemy się również iż miejsce to było i jest do tej pory miejscem kultu maryjnego. Na jednej z wapiennych ścian znajduje się bowiem ponad trzymetrowy wizerunek Matki Boskiej namalowany przez znanego malarza i taternika Walerego Eliasza Radzikowskiego. Jedna z legend głosi że namalowanie naskalnego obrazu zleciła hrabina z Potockich w podzięce za ocalenie życia ciężko chorej córeczki. Bardziej prawdopodobne jednak jest że W.E. Radzikowski, uczestnik powstania styczniowego - namalował wizerunek Matki Boskiej w tej ukrytej dolince, gdyż chciał stworzyć bezpieczne miejsce modlitwy za ojczyznę w czasach niewoli.
Dolina Mnikowska jest miejscem modlitw po dziś dzień - w niedziele odbywają się tutaj msze święte, jest droga krzyżowa, a w sylwestra powitanie nowego roku u stóp Matki Boskiej Skalnej.
Hmm.... zaczynam się nad tym zastanawiać. To byłby bardzo ciekawy sylwester :)